trudno to opisać w kilku słowach, ale biorąc pod uwagę że my madziarskiego języka nie rozumiemy ni w ząb, to dogadywaliśmy się zaskakująco dobrze:) wesoło było :D
Listonosz-madziar chciał mi dać "souvenira" jak to określił, no i zaczął odrywać neon poczty wegierskiej od ściany przed budynkiem poczty :P:P